• Literatura piękna

    Na stykach Yi Sanga i Kafki

    Państwowy Instytut Wydawniczy poinformował właśnie o dodruku książki „Kości dziecka” Yi Sanga. To dobra okazja, żeby napisać wam parę słów o tym wyjątkowym tytule, który przypadkiem odkryłem na półce w mojej księgarni.

    Wyobraźcie sobie, bierzecie z półki w bibliotece przypadkową książkę – wybieracie ją głównie ze względu na niewielką objętość, bo ani tytuł, ani imię i nazwisko autora nic wam nie mówią. A potem, już w domu, czytacie i wiecie, że to będzie coś.

    Tak było u mnie z tym zbiorem dziwnych opowiadań koreańskiego pisarza. Dlaczego mi się podobały?

    Po pierwsze, Yi Sang zrobił to, co świetnie robił Kafka, stworzył w swoich prozach światy, którym nie przeszkadza upływ czasu. Czytając pierwsze opowiadanie myślałem, że mam do czynienia z autorem współczesnym (bo nie przeczytałem notki biograficznej o Yi Sangu na skrzydełku). Tymczasem okazało się, że ten pierwszy tekst powstał w 1936 roku, a inne w latach 1937-1938. Nie czuć tego, bo Yi Sang usuwa ze świata przedstawionego to, co nie potrzebna, a więc m.in. znikają różnego rodzaju atrybuty wskazujące na czas, w jakim toczy się akcja opowiadań, a skupia się na tym, co dla niego najważniejsze, czyli na ludzkich relacjach – ich pomieszaniu i poplątaniu, czyli na tym, co uniwersalne, niezmienne, w czym możemy się odnaleźć po niemal stu latach od powstania tych tekstów.

    Po drugie, Yi Sang w swoich opowiadaniach porusza się gdzieś na granicy moralności, czy też zapuszcza się w obszar pozamoralny, albo dokonuje jakiegoś rodzaju transgresji, jakiegoś przekroczenia, które wbrew pozorom nie tak łatwo znaleźć dziś w literaturze.

    Po trzecie, forma. Yi Sang, jako koreański pisarz, czerpał dużo z tego, co powstawało na Zachodzie. Był twórcą awangardowym – poetą i prozaikiem. Jego teksty w „Kościach dziecka” to przykłady świeżych, ciekawych form. Ciekawych przez to, że Yi Sang potrafił w bardzo ciekawy sposób przepuścić przez siebie nowoczesne trendy, tworząc własny styl – nie zawsze łatwy, ale za to bardzo ciekawy.

    Jednocześnie, Yi Sang przejął (świadomie?) niektóre z motywów Kafki. A może sam je wymyślił? Choć wydaje mi się to nieprawdopodobne. Bo na przykład w tytułowym opowiadaniu „Kości dziecka” mamy do czynienia z motywem samobójstwa, do którego bohater zostaje zmuszony. „Ogłoszenie wyroku skazującego mnie na karę śmierci samobójczej” – czytamy. Od razu przypomina mi się jedno z najlepszych opowiadań Kafki pt. „Wyrok”, w którym to ojciec skazuje na samobójstwo syna. W ogóle dużo jest wątków egzystencjalnych u Yi Sanga, tak jak u Franza Kafki. Dużo różnych innych stycznych z Kafką, o których nie mam czasu tu napisać.

    Po czwarte, jeśli czytaliście ostatnio Can Xue, a wiem, że część z was czytała, to Yi Sang będzie dobrym kierunkiem, żeby pozostać w ciekawym, nieoczywistym, awangardowym, a więc nieprzewidywalnym klimacie. Zgaduję, że Can Xue musiała kiedyś, choć raz czytać Yi Sanga.