Chłopiec z okładki mojej książki

Na okładce mojej książki „Izbica, Izbica” znalazł się portret uśmiechniętego chłopca. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem tę fotografię, wiedziałem, że musi trafić na okładkę. W czasie pracy nad książką tylko trzech rzeczy byłem tak bardzo pewny – tytułu, pierwszego zdania i właśnie tego zdjęcia.

Autorem portretu chłopca jest Max Kirnberger, niemiecki żołnierz, który w 1940 roku przyjechał do Izbicy. Urodził się w 1902 roku jako syn urzędnika pocztowego. Przed wojną był nauczycielem w szkole dla niesłyszących w Straubing koło Ratyzbony. Pasjonował się fotografią i historią sztuki, ale nie był w tych dziedzinach profesjonalistą. Do Polski trafił jako oficer Wehrmachtu pracujący w dziale łącznościowym. Miał ze sobą aparat. Robił nim zdjęcia w Rzeszowie, Zamościu, Lublinie i Izbicy. W 1942 roku z powodu choroby wrócił do Niemiec, a po wojnie ponownie pracował jako nauczyciel. Zmarł w 1983 roku.

„Zostawił po sobie 490 kolorowych negatywów pochodzących z lat 1937–1941” – czytamy we wstępnie do albumu „Lublin 1940. Fotografie getta” wydanym kilka lat temu. „Cała kolekcja znajduje się w zbiorach Deutches Historisches Museum w Berlinie”.

Zdjęcia wykonane w Izbicy pochodzą z 1940 roku – choć w niektórych źródłach można znaleźć datę 1941. Polscy historycy są jednak pewni, że Kirnberger fotografował rok wcześniej. Mamy więc możliwość zobaczyć, jak wyglądała Izbica w początkowych miesiącach wojny. Na zdjęciach są więc jeszcze przedwojenni mieszkańcy Izbicy. Zdjęcia pochodzą najprawdopodobniej z wiosny. Można je oglądać na stronie Ośrodka Brama Grodzka: http://teatrnn.pl/ikonografia/galeria_ikon/galeria/25?page=0

Kim jest chłopiec z okładki mojej książki? Nie wiadomo. Nie jest nim z pewnością Tojwi Blatt, który w 1940 roku miał 13 lat. Chłopiec wygląda na mniej niż 10. Czy jest nim Rysiek Adamczyk, inny bohater mojej książki? A może to młodszy brat Tojwiego – Hersz? Lubię tak czasem o nim myśleć. Wiek mniej więcej się zgadza.

Jednak przede wszystkim ten chłopiec jest dla mnie kimś w rodzaju izbickiego everymena. Anonimowość nadaje mu cechę uniwersalności. Może być Tojwim, Ryśkiem, Fiszelem Białowiczem, księdzem Pawłowskim, może być Żydem lub katolikiem. Może być każdym naraz. Symbolizuje po trochu wszystkich bohaterów mojej książki. Uśmiecha się, a ten uśmiech wobec rzeczywistości opisanej w książce jest trochę surrealistyczny, intrygujący, niejednoznaczny. Może uśmiecha się na ostateczne zwycięstwo życia nad śmiercią?